15 rzeczy, które daje mi studiowanie

Nie, nie jestem dwudziestoletnią beztroską studentką. Tak, byłam już dwudziestoletnią studentką i zakończyłam ten etap tak bardzo pożądanym tytułem mgr. Kiedy urodził się Tunio poczułam, muszę nadać swojemu życie nowy bieg. Ktoś powie – właśnie urodziłaś dziecko, oto czym masz się teraz zająć! I zajęłam się. Na 120%. Na tyle, że Pan Mąż musiał odganiać mnie od internetów, które przeczesywałam w poszukiwaniu cudów na kiju dla Tunia. Chusty, BLW, zabawy, ubranka, ekologiczna żywność i tak dalej…

Do tego wszystkiego musiałam dodać coś jeszcze. Coś totalnie mojego, rozbudzić nowe/stare pasje, a nade wszystko myślałam o tym, aby w przyszłości wykorzystać znajomość języka hiszpańskiego w pracy ergo poprawić swoją sytuację zawodową, czuć się bardziej spełnioną, zarabiać więcej. Jak nie teraz to kiedy?

I tak kiedy Tunio miał 17 miesięcy zapisałam się na filologię hiszpańską w trybie zaocznym. Przede mną koniec drugiego roku, czwarta sesja, a ja padam z nóg i zwyczajnie jestem zmęczona. Pan Mąż mówi, że to normalne, że zawsze przychodzi kryzys, ale trzeba wziąć du… w troki i to wszystko minie, a za rok będziemy świętować mój licencjat:). Na razie to marzenia i odległa sprawa, ale aby trochę sobie pomóc i nastawić się pozytywnie na najbliższe 2 miesiące i sesję, postanowiłam spojrzeć prawdzie w oczy i uzmysłowić sobie co dają mi studia. A dają mi mnóstwo dobrego:)

IMG_1382-2

Oto 15 rzeczy, które każdej młodej mamie, tak jak mi, może dać studiowanie:

 

  1. mam cel – po pierwsze poznać dobrze język hiszpański, mówić w tym języku, napisać licencjat, obronić go i zawodowo zacząć wykorzystywać zdobytą umiejętność
  2. znowu jestem o kilka lat młodsza – sporo młodsi znajomi (chociaż na moim roku mam sporo rówieśników i starszych kolegów i koleżanek), sesja, legitymacja studencka, niektórzy mnie nawet pytają kto w tym roku gra na Juwenaliach;)
  3. otwieram się na nowe – na książki, na język, na kulturę, na ludzi…
  4. okazuje się, że mam bardzo dużo czasu
  5. jeszcze lepiej widzę jak wspaniałych ludzi mam obok siebie – Pan Mąż, Rodzice, Teściowie – to oni na pierwszym roku zajmowali się Tuniem, kiedy ja byłam w  szkole. Pan Mąż robi to oczywiście nadal, zajmuje się domem i jest w tym nieoceniony:) Uwielbiam przyjść do domu po zajęciach i zjeść ciepła zupę pomidorową;). A do tego Panowie mają czas tylko dla siebie, takie męskie weekendy, kiedy można zrobić w domu bałagan i jeść żelki;)
  6. nigdy nie nudzę się w weekendy, nie muszę zastanawiać się co będę robić poza pracą i mam zaplanowany czas na następne 1,5 roku 😉
  7. uczę się kultury ludzi pochodzących z krajów hispanojęzycznych – gdy jadę do Hiszpanii, ale także za każdym razem kiedy na zajęciach spotykam się z nauczycielami z Meksyku, Hiszpanii czy Paragwaju
  8. mam czas zatęsknić – za Synem, Mężem, za czasem wolnym, za chwilą na małe przyjemności, które, kiedy przychodzą, niezmiernie celebruję
  9. studia dają mi to poczucie, że mogę wszystko:)! Skoro mogę być jednocześnie mamą, pracować na pełen etat, organizować życie swojej rodziny i jeszcze studiować… To chyba naprawdę mogę wszystko;)
  10. mam bardzo długie soboty i niedziele (najczęściej wychodzę na zajęcia, kiedy na ulicach są tylko zaspani ludzie ze swoimi psami;)
  11. za trochę ponad rok dorzucę do swojego CV drugie studia wyższe
  12. uświadomiłam sobie jak niesamowity jest ludzki mózg, zwłaszcza mózg dziecka, dlatego zapragnęłam uczyć Tunia języków obcych znacznie wcześniej niż polska tradycja nakazuje
  13.  pokochałam książki na nowo i uczę tego również Tunia
  14. spełniam swoje marzenie – nauczenie się drugiego języka obcego z przyjemnością, a nie w bólach, jak było wcześniej z nauką niemieckiego
  15. założyłam bloga;)

 

Kiedyś tekst o byciu mamą – studentką popełniła Koralowa Mama http://www.koralowamama.pl/2016/01/mama-studentka/. Kiedy go czytałam czułam, że pisze o mnie. Teraz ja dorzucam swoje trzy grosze. Ktoś jeszcze:)?

Koniecznie dajcie znać i udostępniajcie.

 

Saludos:)

Dusia

7 thoughts on “15 rzeczy, które daje mi studiowanie

  1. Dusia, bardzo motywacyjny tekst, będę zaglądać jak przyjdzie dzień na “nie” 😉 Bardzo podoba mi się punkt 12! 😉 I ostatni ofkors, bo to też moja historia! Besos

    Like

  2. Bardzo fajnie, że masz takie wsparcie najbliższych i nie zamknęłaś się w domu tylko z dzieckiem. Znam kobiety, które nie wystawiają nosa z domu, siedzą z dzieckiem i porzuciły dbanie o siebie i swoje samopoczucie. Trzymam kciuki! Bije od Ciebie wspaniała radość życia!

    Like

  3. Dziękuję:):)! Dziecko to część mnie, część mojego życia, a nie 20 lat, które trzeba odczekać, żeby znowu zacząć żyć. żyjemy razem, w symbiozie i wszystko jest kwestią organizacji. Bez najbliższych oczywiście by się nie dało.

    Dziękuję za to ostatnie zdanie;)

    I mam nadzieję, że zostaniesz na moim blogu na dłużej. Zapraszam:)

    Like

  4. Ja też na studiach miałam ludzi w różnym wieku i to była ciekawa wymiana poglądów i doświadczeń 🙂 A przyznam, że nigdy z tej strony, z jakiej przestawiasz studia tutaj, nigdy nie patrzyłam. Super, brawa za realizowanie siebie!

    Like

  5. Gdy jeszcze studiowałam na przełomie wieków (ależ to brzmi ;)) to mieliśmy koleżankę na jednym z roków (fizyka jako kierunek jest “przytulna”, bo było nas tak mało, że znaliśmy się wszyscy), której synowie poszli na studia, tak więc ona też postanowiła pójść w ich ślady. Była pewną sensacją biorąc pod uwagę, że to były studia dzienne. Mnie jednak to nie dziwiło. Nawet mając te 20 parę lat rozumiałam ją i zastanawiałam się, czy pójdę kiedyś w jej ślady. Miała chyba najlepszą średnią na roku i stypendium naukowe 😀
    Także ten, młoda jesteś 😉

    Like

Leave a comment